Historia Ołtarzewskich krzyży
Pewnego dnia, jesienią 2020 roku, ks. rektor zapytał mnie, czy wiem, kto wyrzeżbił krucyfiks, który jest w kaplicy domowej, w domu księży i braci. Odpowiedziałem, że wiem, że wyrzeźbił go syn pana Teofila Karpały z Sulisławic k. Kalisza. Pytanie to zainspirowało mnie, żeby opisać historię wielu krzyży, które wyrzeźbił pan Teofil Karpała. Zapoznałem się z nim za pośrednictwem śp. br. Aleksandra Ziółkowskiego, który był kierownikiem sklepu pod nazwą Instytut Maryjny, w Częstochowie. Przy okazji rekolekcji w Częstochowie dla współpracowników pallotyńskich, zaszedłem do tego sklepu, aby zrobic zakupy. Zauważyłem na pułce krzyż z pięknym drewnianym krucyfiksem. Ponieważ nie był drogi, kupiłem go. Brat Aleksander powiedział mi, że ten krucyfiks wyrzeźbił pan Teofil Karpała, mieszkający w Sulisławicach k. Kalisza i można u niego zamówić większą ilość. Powiedział też, że on wyrzeźbił ten piękny wielki krucyfiks, który znajduje się na holu w Ołtarzewie, jak również małe krucyfiksy na krzyżach w bocznych ołtarzach w kościele Królowej Apostołów.
Przy okazji dnia skupienia dla współpracowników pallotyńskich w Kaliszu, pojechałem do Sulisławic, aby spotkać się z panem Teofilem Karpałą. Kiedy go zobaczyłem, ucieszyłem się i przekonałem, że to, co o nim powiedział br. Aleksander jest prawdą; że to człowiek pobożny i szlachetny, że rzeźbienie krucyfiksów jest dla niego modlitwą, kontemplacją Chrystusa Ukrzyżowanego. Rzeźbił Go z wielką wiarą i miłością; dlatego były piękne. Kupiłem kilka małych i wiekszych krzyży.
Kiedy w Ołtarzewie przerabiana była stodoła na dom rekolekcyjny, wtedy do kaplicy rekolekcyjnej zmówiłem duży krzyż u pana Teofila Karpały. Prosiłem go, żeby usta Pana Jezusa były mówiące: ” Oto Matka twoja”. I tak wyrzeźbił. Gdy stanie się pod krzyżem, widać te mówiące usta Pana Jezusa.
Podczas budowy nowego domu ksieży i braci w Ołtarzewie, około 1985 roku, ks. Jan Kot, będący wtedy ekonomem, poprosił mnie o adres do pana Teofila Karpały. Pojechał do Sulisławic, aby zamówić krzyż z dużym krucyfiksem do kaplicy w tym domu. Dowiedział się jednak, że pan Teofil już nie żyje, ale jego syn zgodził się wyrzeźbić krucyfiks. Patrzymy na jego dzieło podczas naszych modlitw w tej kaplicy.
Pragnę jeszcze przekazać informację o specyficznym krzyżu w byłej Kaplicy Krzyża, pod kościołem. Ponieważ nie było w Ołtarzewie żadnej kaplicy domowej, postanowiono chyba w 1968 roku, zrobić kaplicę w sali katechetycznej pod kościołem. Zaangażowali się w to dzieło dwaj alumni: Marian Łękawa i Witold Urbanowicz. Razem z naszym wspaniałym stolarzem, br. Janem Wilczyńskim zrobili z płyty paździerzowej półkliste ławki. Pewnego dnia, po obiedzie wyszedłem razem z nimi na spacer do ogrodu w stronę figurki Matki Bożej. Idąc, zauważyłem drzewo z dwoma konarami, które skojarzyły mi się z rękami Chrystusa Ukrzyżowanego. Podzieliłem się tym spostrzeżeniem z Marianem i Witoldem. Reczywiście powiedzieli i od razu, jako uzdolnieni artystycznie wpadli na pomysł, aby z tego drzewa zrobić krzyż do kaplicy. Ponieważ była to już uschnięta grusza, dlatego uzyskali zgodę, żeby ją ściąć. Z pnia zrobili korpus krucyfiksa, z którego naturalnie wychodziły dwa konary, jako ręce. Głowę trzeba było dorobić z kawałka dolnej części pnia. I tak powstał orygialny krucyfiks. Kaplica służyła wspólnocie seminaryjnej; była miejscem konferencji dla alumnów i spotkań modlitewnych w małych grupach. Korzystały z niej również grupy rekolekcyjne współpracowników WSD. Przez kilka lat w tej kaplicy było muzeum misyjne. Po remncie Sali Teatralnej, w miejscu Kaplicy Krzyża zrobino kawiarenkę, ale krucyfiks pozostał.
Ks. Stanisław Rudziński SAC