Z życia nowicjatu #13

W sobotę przed II Niedzielą Wielkanocną udaliśmy się wraz z ks. Błażejem na Mazowsze do naszej pallotyńskiej wspólnoty w Radomiu, drugiej największej parafii w naszej wschodniej prowincji. Zaprosił nas tamtejszy rektor i proboszcz parafii pw. św. Józefa Oblubieńca NMP ks. Rafał Czekalewski. Jeszcze tego samego dnia po kolacji ks. Rektor zabrał nas na nocne zwiedzanie Radomia. Zobaczyliśmy m.in. katedrę, kościół garnizonowy, rynki starego i nowego miasta oraz słynne radomskie lotnisko Warszawa – Radom. W Niedzielę Miłosierdzia Bożego na każdej z sześciu Mszy św. ks. Magister głosił homilię, zaś ja po błogosławieństwie rozdawałem wychodzącym z kościoła nasze pallotyńskie kwartalniki Apostoł Miłosierdzia Bożego, które otrzymaliśmy dzięki hojności ks. Jarosława Rodzika – redaktora naczelnego.
Pierwszy weekend majowy był dla mnie bardzo radosny, ponieważ w nowicjacie odwiedzili mnie Rodzice wraz z Babcią Elą i Siostrą Pauliną. Pierwszego dnia po południu pospacerowaliśmy po Ząbkowicach, zjedliśmy lody kręcone śmietankowo-truskawkowe, jak na mieszkańców pochodzących z truskawkowej gminy przystało, zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie przy napisie I <3 ZĄBKOWICE na rynku i wróciliśmy na Piastowską do kościoła na nabożeństwo majowe. Wieczorem przed 19.00 rozpoczęliśmy ognisko razem z całą wspólnotą tutejszych pallotynów i na koniec odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski. Mamie najbardziej spodobało się, że drugiego dnia pojechaliśmy do Arboretum w Wojsławicach w gm. Niemcza. Odwiedziliśmy także Kłodzko by zobaczyć jak ostatnia, zeszłoroczna powódź wyrządziła szkody w kościele oo. Franciszkanów, którzy dopiero co zdążyli ukończyć remont tejże świątyni. W uroczystość Matki Bożej Królowej Polski (imieniny mojej Mamy Marioli) wybraliśmy się do byłego opactwa cystersów w Henrykowie, gdzie chyba akurat odbywało się święto strażaków, w związku
z przypadającym następnego dnia wspomnieniem ich patrona, św. Floriana. W kaplicy św. Marii Magdaleny Pokutnicy odmówiliśmy wspólnie koronkę do Bożego Miłosierdzia na prośbę Mamy, bo akurat wybiła godzina 15.00.
W międzyczasie zagraliśmy kilka razy w karty, szachy, bierki oraz uno. Niestety nasz wspólny weekend majowy zbyt szybko dobiegł końca. Ale pociesza mnie fakt, że już za kilka tygodni rozpocznie się mój urlop i dwa razy szybciej niż teraz zobaczę się z najbliższymi.
kln. Arkadiusz Kuczera




